rece

Dzieci totalnie ufają swoim rodzicom i pokładają w nich nieświadomie całą nadzieję w kwestii zaspokajania potrzeb, w tym potrzeb emocjonalnych np. poczucia bezpieczeństwa, bliskości i wielu innych. Z drugiej strony, łatwo stracić zaufanie dziecka, zachwiać jego poczuciem bezpieczeństwa, zrazić do bycia blisko. Wystarczy czasem jedno zdanie bez akceptacji dziecięcych uczuć, zdanie – które tym uczuciom zaprzecza, kwestionuje dziecka prawo do czucia tego, co czuje. Takie zdanie jest dowodem braku zrozumienia ze strony rodzica. Jeden zakaz lub nakaz, który kwestionuje dziecka prawo wyboru i pokazuje, że rodzic nie liczy się z jego zdaniem i co ważniejsze uczuciami. A co dopiero, kiedy tych zdań jest mnóstwo, jedno za drugim.

Zamiast szantażu zachęta do współpracy

Obserwuję sama i czasem rodzice opowiadają, że kiedy zakazują dziecku czegoś szantażem bądź straszeniem i dwulatek płacze przejmująco, jakby stała mu się ogromna krzywda. Natomiast gdy ten sam efekt rodzic chce osiągnąć z pomocą np. zachęty do współpracy, reakcją jest ochocze działanie dziecka. Te skrajne reakcje dzieci wynikają właśnie z pogwałcenia dziecięcych uczuć w pierwszym przypadku i liczenia się z nimi w drugim. Nam – dorosłym bardzo trudno czasem zrozumieć dziecięcy świat. Szybko zapomnieliśmy, co to znaczy być dzieckiem zapatrzonym i zależnym fizycznie i psychicznie prawie całkowicie od rodziców – dorosłych, którzy nie są idealni, mają swoje wady i zalety. Tak jakbyśmy zapomnieli, co czuliśmy, kiedy byliśmy dziećmi.

Dziecko i nastolatek w nas mówi

I właśnie tym, co może pomóc wczuć się w dziecięcy świat jest zwrócenie się do swojego wewnętrznego “ja”.  Co to znaczy? Chodzi o to, by przyjrzeć się swoim wewnętrznym wzorcom emocjonalnym. Nathaniel Branden dzieli wewnętrzne “ja” na dziecięce i nastoletnie. Praca z wewnętrznym “ja” może przynieść niesamowite efekty w próbach zrozumienia własnych dzieci. Nasze dziecięce ja mogą wiele nam “powiedzieć” o potrzebach rodzonych dzieci.

Zwiększenie samoświadomości wspiera wychowywanie dzieci

Dopuszczenie ich do głosu wymaga jednak dość dużej samoświadomości. Pomocne będzie wyobrażenie sobie dziecięcego “ja” jako małej dziewczynki czy chłopca, którymi kiedyś się było czy nastolatki bądź nastolatka. Poobserwowanie swojego zachowania wobec tych dwóch “osób”. To, jak zachowujemy się wobec naszych wewnętrznych “ja” jest obrazem tego, jak zachowywali się wobec nas nasi rodzice. I niestety jest więcej niż prawdopodobne, że my jako rodzice traktujemy w analogiczny sposób nasze dzieci. Powielamy utrwalony bardzo głęboko wzorzec.

To zachowanie rodzica zamyka lub otwiera dziecko

Gdy przeważa w tym schemacie empatia i szacunek można się cieszyć. Gorzej, gdy tym, co robimy jest zaprzeczanie uczuciom, odrzucanie czy izolowanie, gdy nie spełniają naszych oczekiwań. Dziwimy się później, że się buntują, że nie chcą być blisko, że trzymają dystans. Każde zachowanie rodzica, które narusza prawo dziecka do bycia sobą, prawo wyboru, prawo do samodzielnego czucia i myślenia jest oznaką braku empatii, zrozumienia, szacunku, sprawia, że dziecko traci do nas zaufanie, zamyka się na nas.

Dzieci czekają na zmianę postawy rodzica

I pierwsza zmiana zachowania wobec dzieci niekoniecznie skutkuje otwarciem się. Dzieci – jak wszyscy ludzie – potrzebują czasu, aby nam znów zaufać. Jak każdy wie, stracone zaufanie odzyskuje się czasem bardzo długo, a przy powtarzanych nagminnie błędach – co niektórym rodzicom często się zdarza (i najczęściej nieświadomie) może być w ogóle niemożliwe. Nie można oczekiwać, że dziecko, które nie ufa rodzicowi, pójdzie za nim jak za przewodnikiem. By do tego doszło potrzeba, by jako wynik zaufania nastąpiło otwarcie się dziecka, by opowiedziało o swoich potrzebach, o tym, kim i jakie jest, co je cieszy, a czego się boi.

Dzieci doceniają  każdy wysiłek rodzica w naprawieniu  relacji

I aby to podtrzymać rodzic musi od siebie dać stałe zrozumienie lub przynajmniej jego szczere próby. To cudowny fenomen, że dzieci odwdzięczają się bardzo szybko i doceniają autentyczny wysiłek rodzica. Relację z dzieckiem wspiera i podtrzymuje:
– akceptacja uczuć dziecka – zaznaczę, że akceptacja uczuć to NIE APROBATA zachowania i NIE jest to też zgoda na zachowania niezgodne z naszym systemem wartości,
– dawanie poczucia bezpieczeństwa,
– pozwolenie, żeby były sobą,
– szacunek dla ich myśli, uczuć
– pozwalanie na samodzielność
– rezygnacja z traktowania dziecka jak wroga.
Tego przede wszystkim potrzebują małe dzieci i nastolatki, by rozwijać się, rozkwitać, być pewnymi siebie i mieć wysokie poczucie własnej wartości.

Dodaj komentarz