Odmawiam, bo wiem, że powinnam. Ze względu na dobro swoje i dobro dziecka. Jako rodzic trzeba mieć tego świadomość. Odmawianie to element bycia asertywną i jeden z ważniejszych fundamentów relacji. Kiedyś oddałabym dziecku wszystko – nie widziałam żadnych powodów, by dziecku odmówić. Nie liczyły się moje granice, moje potrzeby, a moje zdanie było słabe. Nie miałam siły, by czegoś dziecku nie dać, bo od razu znajdowałam w głowie szereg argumentów, które mówiły mi, żeby jednak dać. Byłam typowym rodzicem ulegającym, a przede wszystkim nieasertywnym.I choć odmawiałam w granicach rozsądku, gdy chodziło o bezpieczeństwo dziecka i wydawało mi się to jak najbardziej w porządku, żeby dziecku nie przeszkadzać w rozwoju, Tata moich dzieci zarzucał mi, że jestem za mało stanowcza. Postanowiłam coś z tym zrobić. Każdy z nas gdzieś w środku czuje, gdy coś nie działa. Sytuacje z dziećmi po prostu brutalnie to obnażają. Praca nad tym, by stać się prawdziwie asertywną pochłonęła mnie tak bardzo, że spokojnie zaczęłam uczyć innych asertywności.
Teraz odmawiam. Kiedy? M.in.:
Gdy czuję, że coś nie zgadza się z moimi przekonaniami na dany temat.
Gdy czuję, że ktoś widzi we mnie środek do osiągnięcia swojego celu, a nie mnie.
Gdy czuję, że to wbrew wartościom, które są mi bliskie.
Gdy coś koliduje z moimi osobistymi potrzebami (albo odraczam. To kwestia priorytetów.)
Gdy wiem, że może to zaszkodzić dziecku w jakikolwiek sposób.
Gdy coś mi przeszkadza i psuje coś, co zrobiłam z mniejszym, a szczególnie większym wysiłkiem.
Gdy przewiduję, że konsekwencje czegoś narobią mi kłopotu i będę długo coś za kogoś naprawiać.
Odmawiam w jeszcze wielu innych przypadkach. I obok “kiedy” może stanąć kolejne pytanie: DLACZEGO?
A konkretnie dlaczego odmawiam dziecku?
Dlatego na przykład, że:
– dziecko potrzebuje mojego “NIE”, aby czuć się bezpiecznie
– potrzebuje słyszeć “NIE”, aby nauczyć się, że świat i życie nie zawsze powiedzą mu “TAK”
– im szybciej nauczy się przyjmować odmowę, tym łatwiej mu będzie zbierać się i iść dalej po “NIE” innych ludzi
– odmowa nie będzie powodem do zamartwiania się, tylko sygnałem: “tu nie mam zielonego światła, idę szukać miejsca, gdzie je dostanę/ osoby, od której je dostanę.”
– nauczy się szybko radzić sobie ze złością, smutkiem, a może i poczuciem krzywdy towarzyszącym odmowie itd., itp.

Odmawiam Młodszemu od początku. Starszemu bałam się odmówić. Bałam się jego płaczu, złości. Tego, że go skrzywdzę, bo nie dam czegoś, czego chce (nie mylić z potrzebuje). Trzylatek radzi sobie z odmową o wiele lepiej niż sześciolatek (dodaję do odmowy magiczny składnik 😉 ). Dziś mój sześciolatek chciał gumy “dla dorosłych”. Miałam w torebce jeszcze ze 2-3. Co jakiś czas daję mu po jednej. Odmówiłam.

Tak, zastanowiłam się, czy jestem chytruską i chcę mieć je dla siebie – to dyskusja z wpojonymi mi dawno temu przekonaniami na temat dzielenia się. No więc, asertywna ja wie, że jestem właścicielem tych gum
i mogę albo nie muszę się podzielić. Jako matka, która przychyliłaby dziecku nieba, także nie muszę mu dać, bo ze względu na zdrowie uważam, że sześciolatkowi guma nie jest niezbędna do życia,więcej według mnie może, a nawet powinien się bez niej obejść. Jako fanka eksperymentu z pianką marshmallows chciałabym, aby moje dzieci umiały odraczać sobie przyjemność, by osiągać dalsze cele.

Na moje “NIE” zareagował krzykiem i zaciśniętymi piąstkami. Po krzyknięciu, zreflektował się, że – no właśnie nie jestem pewna – może, że nie krzyczymy w odpowiedzi na czyjeś “NIE”. Zapytał jeszcze raz. Jeszcze raz odmówiłam. Mało stanowczo, a jednak – nie, nie konsekwentnie, bo z konsekwencją można dyskutować – po prostu W ZGODZIE Z SOBĄ. Gdybym robiła to od początku, nie byłoby krzyku i piąstek. Są, bo moje dziecko dopiero teraz słyszy “NIE” za każdym razem, gdy to “NIE” powinno paść. Piąstek, krzyków, histerii w reakcji na odmowę nie ma też, gdy się umiejętnie odmawia – dodaj ten magiczny składnik – ale o tym kiedy indziej.

PS. Jeśli chcesz być asertywnym rodzicem, a potrzebujesz pomocy z ogarnięciem tematu, wal jak w dym.

4 thoughts on “Burzliwa reakcja sześciolatka na “NIE” rodzica”

    1. Jasne, że wyjaśnione i powiedziane, że co jakiś czas może dostać, ale nie codziennie.
      Jeśli chcemy dziecko traktować fair, to nie wyobrażam sobie zostawiać go z jakąś decyzją, bo “mam dziś takie widzi mi się” – to bardzo krzywdzące.

Dodaj komentarz