Jak nie czuć się złym rodzicem?
Jak nie czuć się złym rodzicem?

“Bardzo źle się czuję sama ze sobą. Czuję się wręcz niekompetentna jako rodzic, kiedy mówię do mojego dziecka i już mówiąc coś, wiem i czuję, że to jedynie słowa, które dają ujście mojej złości. To są słowa, które czasem obrażają dziecko, czasem są krytyką, a nawet jeśli nie, to budzą w dziecku opór i niechęć do działania.” Zwierzyła mi się jedna z moich klientek, gdy zaczęła uczęszczać do mnie na warsztaty. “Co mogę zmienić, żeby czuć się lepiej? Jak nie czuć się złym rodzicem?” Przyczyna takiego – nazwijmy rzecz po imieniu – zdołowania tej mamy jest złożona, dlatego rozpisze ją hasłowo.

NIE UCZONO NAS RADZIĆ SOBIE ZE ZŁOŚCIĄ

Uczucia były i niestety często nadal są czymś, co bagatelizujemy. Przeważnie nie liczymy się z nimi, zaprzeczamy im, wcale ich nie słuchamy i rzadko kiedy kierujemy się nimi. Kiedy jest to radość i zadowolenie, to przyjmujemy je chętnie. Niestety złość, gniew, żal traktujemy jako dopust boży. “Po co w ogóle to czuję?” “Jestem zła, że ją odczuwam.” “Nie powinnam czuć złości – to nie ładne, to nie wypada”. A może nawet “złość piękności szkodzi i kobieta nie powinna się złościć”. Jeśli nauczono Cię  właśnie w taki sposób obchodzić się ze swoją złością, to założę się, że wypierałaś każdy nawet najmniejszy jej przejaw. Teraz na pewno trudno Ci nad nią zapanować, kiedy jest sporo większa. Nie można jej bagatelizować w nieskończoność, musi w końcu znaleźć ujście. Przy dzieciach jest więcej ku temu okazji. Dlaczego? Bo żyjemy intensywniej. Czy jednak…

PRZY DZIECIACH ZŁOŚCIMY SIĘ WIĘCEJ?

I tak i nie. Kiedy pojawiają się dzieci często zaczynamy zauważać to, co do tej pory w nas samych działało słabo lub wcale. Przykłady. Jeśli dbałam o swoje potrzeby na końcu, jest szansa, że przy dzieciach wcale nie znajdę na nie czasu. Jeśli nie potrafiłam odmawiać, teraz może się okazać, że to, co biorę na siebie mnie przygniecie. Jeśli nie miałam własnego zdania, może się okazać, że miotam się wśród porad tych wszystkich, którzy “wiedzą lepiej”. Trzy przykłady. Jak się domyślasz, one i wiele innych “zaniedbań” wobec siebie może być przyczyną Twojej frustracji. Twoje dotychczasowe nawyki mogą się na Tobie mścić. Do tego dochodzi dziecko. Chcesz być do jego dyspozycji przez 24 godziny, zaspokajać jego potrzeby emocjonalne i fizyczne. To połączenie może skutkować nasileniem złości, która będzie przejawiać się niechcianym zachowaniem wobec dzieci. (Zobacz, jak radzić sobie ze złością w moim wcześniejszym tekście “11 sposobów na agresję”).

KRYTYKA, NIESPRAWIEDLIWOŚĆ WOBEC DZIECKA OBNIŻA SAMOOCENĘ RODZICA

Jak nie czuć się złym rodzicem, kiedy właśnie nakrzyczało się na dziecko? Może nie chcesz się nad tym zastanawiać, ale w środku wiesz, że chciałabyś być rodzicem, który nie krzyczy. Jeśli dodatkowo pamiętasz, że w podobnej sytuacji nie krzyczałaś, bo z jakichś powodów miałaś więcej cierpliwości, tym gorzej się czujesz. I to całkowicie normalne. Dlaczego? Każdy z nas chce być najlepszym rodzicem na świecie na swojego dziecka. Nosimy w głowach taki ideał. Kiedy zrobimy odstępstwo od niego, czy chcemy czy nie, czy uświadamiamy to sobie mniej czy bardziej, czujemy się złym rodzicem. Z reguły maskujemy to na różne sposoby przed samymi sobą, przed innymi. Niestety to i tak “pracuje” to w nas i obniża naszą samoocenę. Ma to niestety też inny skutek. Zawiedzeni sobą w jednej sytuacji, niesiemy złość na siebie do kolejnej sytuacji z dzieckiem. A ona napędza nas i sami nie wiedząc dlaczego, krzyczymy więcej, mówimy gorsze słowa.

MOŻESZ UNIKNĄĆ KRZYWDZĄCYCH DZIECKO SŁÓW W NAJGORSZEJ ZŁOŚCI

W “Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały. Jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły” autorki polecają szereg komunikatów, które ułatwiają komunikację z dzieckiem. To zwroty, którymi akceptuje się uczucia, dzięki czemu dziecko czuje się rozumiane. Dziecko rozumiane chętnie otwiera się na współpracę, robi coś samodzielnie. Autorki przestrzegają też przed stosowaniem etykiet i przypisywaniem ról, gdyż te krzywdzą dzieci. Kiedy dodatkowo wyeliminujemy z codziennego języka krytykę, wyśmiewanie i sarkazm, to połowa sukcesu w drodze do tego, by nie czuć się złym rodzicem. Druga połowa to wytrwałość i wyrozumiałość dla samej siebie. Komunikaty te najlepiej ćwiczyć w dobrym nastroju (więcej w e-booku), nie licząc błędów, lecz sukcesy i dając sobie nową szansę za każdym razem, gdy odzywamy się do dziecka. Powiesz: “Ale ja ciągle jestem rozdrażniona. Czy już zawsze będę czuć się złym rodzicem?”. I na to jest sposób.

SPRAWDŹ, KIEDY SIĘ DENERWUJESZ

Kiedy byłam na macierzyńskim nie popełniałam błędów w mówieniu do dzieci. Wszystko szło wspaniale. Koleżanki mówiły, że zawyżam poziom. Nie załamuj się, ja mam w tym temacie kręćka i długoletnie doświadczenie.  Poza tym przyszedł i mój dzień. Wróciłam do pracy, zmieniłam pracę, nie byłam z niej zadowolona, stresowałam się, frustrowałam i do tego zaczęła dokuczać mi choroba i chroniczne zmęczenie. Zaczęłam tracić cierpliwość. Łapałam się na tym, że krzyczę z byle powodu, denerwują mnie drobiazgi, nie zauważam dziecięcych potrzeb, bo… niezaspokojone mam swoje. Jak w tej sytuacji nie czuć się złym rodzicem?

SELF-REG – CZYLI SAMOREGULACJA RODZICA

Z pustego i rodzic nie naleje. To przysłowie może nabrać nowego znaczenia. Zmęczony, zestresowany rodzic potrzebuje zadbać o swój tzw. obszar biologiczny. Potrzebuje wyzdrowieć, odstresować się, wypocząć, czasem tylko i AŻ po prostu wyspać. Rodzic, którego nie satysfakcjonuje praca, potrzebuje zainteresować się i zmienić swój obszar poznawczy. Jeśli jest to mama siedząca w domu, może potrzebować hobby, dobrej książki, kina, klubu dla kobiet. Ten ostatni pomoże także zaspokoić potrzeby rodzica z tzw. obszaru prospołecznego. Siedzenie w domu, zajmowanie się domem i dziećmi, nie wszystkim wystarcza do szczęścia. I obszar emocjonalny.

DBAJ O SWOJE EMOCJE I POTRZEBY

Wychodząc od złości wróciliśmy do złości. Aby złościć się mniej, czyli nie czuć się złym rodzicem, trzeba zatroszczyć się o swoją złość. Pozwolić jej w całości przypłynąć, zaakceptować, że jest i przyjrzeć się, skąd się wzięła, co nam tak naprawdę przeszkadza. Polecam polubić złość. Traktować ją jak przyjaciółkę, która mówi: “jesteś zmęczona, potrzebujesz odpoczynku”, “miałaś dziś dużo stresu, no oczywiste, że już chcesz być w domu”, “cały dzień byłaś w hałasie, nie dziwne, że potrzebujesz ciszy i przeszkadzają Ci krzyki” itd. itp. A teraz wyraź ją tylko z pomocą komunikatu “ja” i na pewno zmniejszysz szansę na to, żeby czuć się złym rodzicem.
Sprawdzone! Powodzenia!

Jeśli chcesz, aby więcej rodziców było zadowolonych z siebie, udostępnij ten tekst znajomym.

Zapisz

Dodaj komentarz