Zmowa Artystek

Wpadłam do salonu jak burza. Ostatnio taka wyjątkowo ulewna i z piorunami. Życie jakby żyło sobie według swoich wytycznych, nie racząc informować mnie wcześniej, co się wydarzy i dlaczego. O tym, żeby je jakkolwiek kontrolować zupełnie nie było już mowy. Mimo iż ostatnio nawet obwiniać zaprzestałam kogokolwiek o cokolwiek, to teraz postanowiłam z premedytacją rozprawić…

Uczymy się skokowo

– “Dzień dobry bardzo!” – pisarka wpadła na środek pokoju niesiona energią niezrozumiałej dla mnie radości.– “Robisz sobie czasem przerwy od tego hurra-optymizmu?” – zapytałam zgryźliwie jak zwykle.– “To nie hurra-optymizm. Mylisz pojęcia…” – zaczęła.– “Oczywiście, że mylę pojęcia, a raczej świadomie i z premedytacją używam ich mylnie, aby zgasić twoje nieuzasadnione poczucie szczęścia.” –…

Pryzmat serca

– “Te, pisarka! Gdzie się podziewasz?!Chono tu, koleżanko!” Wołam ją, bo chwilę się nie widziałyśmy. Poszła mamrocząc w moim stylu coś o ilości cukru w cukrze i tyle ją widzieli. Już nie wiem, czy lepiej kiedy jej nie ma, czy może warto ją mieć na oku.– “Jestem tutaj.” – odpowiedziała i pierwszy raz użyła mojego…

To wychowanie

“Te, pisarka!” – zawsze trzeba ją wołać. Jest jak kot, łazi swoimi drogami, nie wiadomo, gdzie znów przycupła (Oczywiste, że nie przycupnęła – brzmiałoby to zbyt wykwintnie i pisarsko. W <przycupła> mieści się tyle pogardy, że można mlaskać i ciamać (hihi – kolejne trafne słowo) prawie się tą pogardą jak czekoladą oblizywać) lub rozłożyła swój…

Na Fali

Rozsądek i przezorność mogłyby być jej kolejnymi imionami. Tamto zdarzenie jednak zdecydowanie zawarłoby się w zdaniu przeciwnym: “kiedy przezorność i rozsądek zostają w domu, dzieją się w Twoim życiu niesamowite rzeczy”. To było dawno temu. Miała 25 lat. Wtedy rozsądek i przezorność wszędzie nosiła ze sobą. Sama nie wie, z jakiego powodu zrobiła wyjątek. “Jak…

Dzień Wiedźmy Pisarskiej

– „Te, pisarka, gdzie jesteś?” – szukam jej w sobie, myśląc: „Gdzie ona się schowała?” – „Pisarko, wychodź! Zaklepane, piszemy!” Nigdzie jej nie ma. Nie odzywa się. Hmm… Co się z nią stało? – „Pisaaaaarrrkoooo!” – może usłyszy… Cisza. Smutno mi. Znając mnie, znów czymś jej przypieprzyłam. Niedelikatnie ją traktuję. Po macoszemu. Cóż mogłam zrobić?…